Kraków przywitał nas piękną pogodą pomimo porannego listopadowego deszczu. Słońce wywabiło na ulice tłumy. Kawiarnie i restauracje gościnnie otwierały swe podwoje, na placach i ulicach mieszały się języki aż miło. Istna Wieża Babel. Uroda Rynku i Sukiennic nie podlega dyskusji, choć pomniejsze uliczki wcale im nie ustępują. Nie brak też sekretnych zaułków, które uwielbiam. Niestety mój stary aparat nie był w stanie oddać urody miejsc, które mnie zachwyciły. To była miła przerwa w codzienności.