Lubię domowe jedzenie. Jest zdrowsze i smaczniejsze niż gotowce kupowane w supermarketach. Zwłaszcza sklepowe wędliny w większości smakują tak samo i czasem już na drugi dzień robią się wodniste i oślizgłe. Zakupiłam więc ostatnio szynkowar. Jest to naczynie stalowe z praską dociskającą zawartość. Jak sama nazwa wskazuje służy ono do robienia szynek, wędlin, mięs w dość niskiej temperaturze – 70-90C. Sama procedura jest dość prosta, a wynik bardzo smaczny. Wybrane mięso marynuję w przyprawach przez noc, gotuję w szynkowarze przez 2-3godz. na bardzo małym ogniu, a następnie studzę przez kilka godzin.
Wędliny wychodzą soczyste, nierozgotowane. Otacza je smaczna galaretka. Nie rozlatują się podczas krojenia. Na pewno są ciekawą i zdrową alternatywą dla sklepowych wędlin konserwowanych i polepszanych na potęgę.
Szynka z szynkowaru
1-1,5kg mięsa wieprzowego (np.od szynki)
Sól
2 ząbki czosnku – przeciśnięte
2 liście laurowe
Majeranek
ok.1 łyżka przypraw dowolnie dobranych (np.gotowe mieszanki)
Trochę oleju lub oliwy
Wykonanie:
- Mięso dobrze natrzeć przyprawami, olejem. Posolić, położyć na wierzch liście laurowe, ułożyć w naczyniu i przycisnąć talerzykiem. Odstawić do chłodu na kilka godzin (np. na noc).
- Ułożyć mięso w szynkowarze możliwie jak najciaśniej, wypełniając puste przestrzenie.
- Docisnąć praską i zamknąć przykrywę. Umieścić w przykrywce termometr (jeśli jest) i wstawić całość do większego garnka napełnionego wodą nieco powyżej poziomu do jakiego sięga mięso w szynkowarze. Całość doprowadzić prawie do wrzenia – 70-85C i gotować od tego momentu ok.2-2,5 godz.
- Potem należy zostawić szynkowar z zawartością na kilka godzin w chłodnym miejscu – np. w lodówce. Niech stężeje.
- W końcu pozostanie nam już tylko wyjęcie zawartości i delektowanie się pysznościami. Jeśli zawartość nie chce łatwo wyjść – polewam boki i dno pojemnika gorącą wodą. To zawsze pomaga.
Za każdym razem może nam wyjść inny smak. Zależy od mięsa i przypraw. A przede wszystkim od naszej kreatywności. Taka wędlinka podana do obiadu lub położona na swojski chleb to smakołyk któremu nie sposób się oprzeć. Szynka z szynkowaru zamiast wędzonki ze sklepu? Czemu nie! Lojalnie jednak uprzedzam – znika stanowczo zbyt szybko.
Smacznego
Nie tylko apetycznie wygląda, także smakuje tak, że palce lizać 🙂
Pycha!
pyszna szyneczka – mój tata wędzi sam w domu drzewem czereśniowym
Twoja jest bardziej soczysta, pewnie to z powodu szynkowaru
chlebek też idealnie pasuje samo zdrowie, tylko gdzieś po drodze brakuje mi jakiegoś warzywa
Mmmm… Marzy mi się taka domowa albo raczej przydomowa wędzarnia. To musi być pyszne! Jesteś prawdziwą szczęściarą.