Zima. Podoba mi się, ale tylko pod kilkoma warunkami:

Po pierwsze: gdy spadnie świeży śnieg, a temperatura nie jest zbyt niska. Robi się biało i bajkowo, zwłaszcza na wsi lub w lesie czy ogrodzie – generalnie wśród drzew.

Po drugie gdy świeci słońce a dni stają się dłuższe i jaśniejsze.

Ale najbardziej podoba mi się widziana na zdjęciach lub przez okno, gdy oglądam ją przytulona do ciepłego pieca. Kaloryfer też może być. Byle ciepły.

No cóż. Pora to szczerze przyznać – jestem ciepłolubna. Zimę najchętniej bym odwołała. Zaraz po jesieni szybkie Boże Narodzenie, a potem od razu wiosna.

No ale póki jest – trochę zdjęć z ostatnich dni.
Tytułowe zdjęcie to jedyne zdjęcie noworocznych fajerwerków jakie udało mi się zrobić.

(kliknij w zdjęcie żeby obejrzeć je w całości)

Dajcie znać jeśli macie jakieś skuteczne sposoby na przetrwanie zimy.
A tymczasem trzymajcie się cieplutko.