Adżika to gruziński ostry sos, który można przechowywać na zimę w słoikach. Przyznam się, że nigdy nie jadłam oryginalnej adżiki, ale przepis i opis zafascynował mnie na tyle, że postanowiłam ją przygotować. Wyszedł mi bardzo interesujący sos pomidorowo-paprykowy, który używam, jako dodatek do kanapek z wędlinami, mięs. Można dodawać do sosów na gorąco – wzbogaca ich smak. Robiłam kiedyś paszteciki i gdy skończył mi się farsz mięsny, zawinęłam ciasto posmarowane adżiką w mini-roladki a potem upiekłam. Wyszły ciekawe przegryzki.
Przepisy znalazłam tu, tu i tu. Mój przepis dostosowałam do swojego smaku, dlatego pozwalam sobie nazwać „ Adżika świętokrzyska ” i niech prawowierni Gruzini mi to wybaczą. Może kiedyś uda mi się odwiedzić ten piękny kraj i spróbować oryginalnej potrawy.
Adżika świętokrzyska – przepis
Produkty:
3kg pomidorów
0,5kg marchwi
0,5kg jabłek (antonówek)
0,5kg papryki słodkiej
0,5kg cebuli
5 ząbków czosnku
1-5 papryczek chilli
0,5 szkl. oleju
3 łyżki cukru
zioła prowansalskie
kolendra świeża – natka
1 łyżeczka kolendry mielonej
1 łyżka octu jabłkowego
sól do smaku
Wykonanie:
Warzywa pokroić:
– pomidory ze skórką, ale bez soku i pestek
– jabłka ze skórką
– paprykę słodką bez nasion
– paprykę ostrą jak chcemy (należy pamiętać, że nasiona dodadzą ostrości, więc trzeba uważać)
– cebulę, marchew jak chcemy
– czosnek przecisnąć przez praskę
Warzywa i zioła gotować na wolnym ogniu przez 3 godziny, cały czas mieszając. Na koniec dodać ocet, trochę soli, olej, chwilę pogotować. Zmiksować na pastę na sam koniec! Jeśli zrobimy to wcześniej adżika może się przypalać. Doprawić wg.swojego smaku. Wkładać do słoiczków. Pasteryzować.
Z tej ilości wyszło mi 14 słoiczków po koncentracie pomidorowym.
Zimą jak znalazł. Wystarczy domowy chleb na zakwasie, masło, jakaś wędlina i adżika.
Mmm… Pycha!
Dla wielbicieli ognistych smaków coś w sam raz 🙂
Dlaczego tutaj nie ma możliwości zasubsrybowania??
Wszystko w swoim czasie.
Na podstawie badania organoleptycznego potwierdzam, że adżika jest przepyszna. Pozdrowienia 😉
Cieszę się, że smakowała 🙂
W moim pięknym sloiczku, który otrzymalam w prezencie od Ciebie zostalo tylko nostalgiczne denko. Aczkolwiek Twoja wersja „hot”, jest dla mnie light. Wiem, co powiesz- zrób sobie swoją hot- tak też uczynię.A jednak ludkowie moi,to coś jest smaczliwe bardzo, a sposobów wykorzystania cały kalejdoskop.