Portugalia przywitała nas piękną pogodą. Po chłodnej końcówce maja w Polsce, była to miła odmiana. Cały pobyt upłynął pod znakiem słońca. Chwilami bardzo mocnego. Warto było pamiętać o kremach z filtrami, tym bardziej, że widok naszych zaczerwienionych twarzy, napawał gospodarzy dużą troską. Piękne widoki, wspaniali ludzie, pyszne jedzenie – tak w skrócie można opisać tę  wizytę. Cztery dni tam spędzone to stanowczo za mało. Chciałoby się pobyć dłużej, posiedzieć nad oceanem, popróbować wszystkich owoców morza. Program pobytu był tak napakowany, że ciężko było znaleźć czas na samodzielne poznawanie ciekawych zakątków. Nasi gościnni gospodarze czuwali nad nami bez ustanku, zapełniając każdą wolną chwilę.

A było co oglądać. Pobyt rozpoczął i zakończył się w Esposende – mieście położonym nad oceanem niedaleko Porto. Cudna, wypoczynkowa miejscowość, skąpana w słońcu. Pierwsze moje spotkanie z Ocanem Atlantyckim. Palmy rosnące przed domami, zamiast w wazonach 😉 Kwiaty, owoce morza, krzyczące mewy. Zresztą – co będę opowiadać. Patrzcie i podziwiajcie sami.

Na dziś tyle wystarczy. Reszta wspominków w następnym wpisie. Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam was do odwiedzenia tego pięknego miasta.