Zalipie – mała wieś zagubiona wśród pól, rozrzucona wzdłuż dróg i dróżek. Właściwie nic ciekawego. Ani gór, ani lasów, ani jezior czy rzek. Pięknych zabytków czy pałaców też tam nie uświadczysz. Co więc przyciąga tam tłumy turystów nie tylko z Polski? Dlaczego warto tam jechać?

Chyba głównie z powodu zwykłych-niezwykłych ludzi, którzy swoją codzienność i może czasem biedę postanowili ozdobić, dodać jej trochę piękna. Kreatywnie zmieniać swoje otoczenie. To nie są tylko kwiaty sadzone w ogródkach. To całe girlandy malowane na domach, stodołach, psich budach, studniach i wszystkim co tylko da się pomalować.

O konkursie na najpiękniej pomalowaną zagrodę, można poczytać w Internecie. Co jednak najważniejsze, to fakt, że ta tradycja wciąż jest żywą, autentyczną potrzebą mieszkańców. Ludzie cieszą się, że ktoś przybył, aby obejrzeć ich dzieła. Są dumni ze swoich dokonań i pasji, z radością zapraszają przechodniów do swoich domów.

I proszę nie myśleć, że to kilka starych chałup pomalowanych na ludowo. To już jest nowoczesna wieś, z pięknymi domami, muzeum, Domem Malarek, Kościołem, remizą. Proponuję zrobić sobie tam wycieczkę, spotkać się z mieszkańcami, popodziwiać piękne domy i zakończyć pobyt piknikiem koło Domu Malarek.